niedziela, 12 maja 2013

Part III - Glupi ma zawsze szczescie...


Jesień przyszła szybko, biegniesz do domu by jak najszybciej znaleźć się w ciepłym kącie w kubkiem kakao w dłoniach. Stajesz przed lustrem i jedyne co widzisz to szarość, a w szarości kolor jesiennych liści w twoich rozwianych przez wiatr włosach. Kolejny stracony dzień, rozpoczęty i zakończony złym humorem, kolejne niepowodzenia, zwątpienia, łzy...depresja...? W sumie, jak tu nie popaść w depresje przy takiej pogodzie?

Zbliżał się koniec miesiąca, a ja dalej nie miałam swojego upragnionego wywiadu. Zaczęłam wątpić, że uda mi się porozmawiać z Billem Kaulitzem. Idąc do redakcji myślałam intensywnie nad tym co może być moim planem B, ale nic mi nie przychodziło do głowy. Deszcz odbijający się do mojej parasolki dekoncentrował mnie. Weszłam do środka, otrzepując parasolkę z wody – to jakaś porażka, pada od 3 dni. Zauważyłam straszne zamieszanie w redakcji.
- Co się dzieje…? – zapytałam koleżanki, która jak zwykle siedziała na facebooku i sądziła, ze robota się sama zrobi.
- Dziś w Berlinie jest Casting do DSDS, taki polski Idol. Szukają kogoś kto spędzi tam cały dzień, by dorwać Jury i zrobić z nimi jakiś wywiad.
- No i co za problem…? Ja mogę iść… i tak nie mam nic do roboty..
- Problem jest, że chce iść każdy.
- Co oni tak szaleją za tym Dieterem? W każdej edycji jest, mało z nim wywiadów?
- To nie o niego chodzi, tylko o bliźniaków Kaulitz.
- Co…?

Jak mogłabym przepuścić taką szansę? Kiedy dostajesz od życia szanse nie możesz jej przepuścić. Mówią Ci, że to jak 1 na 1 000 000 w totolotka? Nie przejmuj się. Potem możesz pluć sobie w brodę, że nie spróbowałeś, a może ta 1 szansa miała być właśnie twoją wygraną?
Szłam podenerwowana długim korytarzem przepychając się pośpiesznie przez kolegów i koleżanki z redakcji i naparłam z cała swoją siłą na drzwi do biura naczelnego. Siedział przy biurku i prowadził z kimś luźną rozmowę przez telefon, nawet prawdopodobnie nie zdając sobie sprawy jakie zamieszanie jest po drugiej stronie drzwi. Spojrzał na mnie wnikliwie, westchnął i poprawił się na fotelu.
- Skarbie oddzwonię do Ciebie za chwilę, mam małe wtargnięcie do biura. – Rozłączył się, odłożył słuchawkę i złożył ręce czekając na to co mam do powiedzenia. – Słucham.
Zmieszałam się trochę tracąc 1/3 swojej pewności. Wzięłam głęboki oddech i zrobiłam mały krok do przodu.
- Pójdę tam..i zrobię ten wywiad.
- Nie żartuj mała, nie ma mowy.
- Ja nie żartuje. Chcę zrobić ten wywiad i zrobię go jak najlepiej, stanę na rzęsach, będziesz ze mnie dumny.
- Kathy, skarbie jesteś początkująca i…
- I dobra w tym, sam to przyznałeś. Nie uważasz, że to będzie najlepszy sprawdzian??
- Ehh…Musisz pojechać z kimś. Weź Peeta.
- Nie wezmę go, dobrze wiesz, że on mi nie da zrobić tego wywiadu. Lukas proszę… Jeżeli spieprzę, odejdę… i wrócę do domu. Daj mi tą akredytację.
Spojrzał na mnie ze zrezygnowaniem i zajrzał do szufladki biurka. Wyciągnął akredytację i wręczył mi do rąk. Spojrzałam na nią, obleciał mnie strach. Schowałam ją powoli do kieszeni.
- Nie zawiodę Cię…
                                                                            ***

Weszłam do środka, udało się. Wokół pełno kamer, tysiące ochotników przyszło na casting. Ze wszystkich stron flesz z aparatów. Nie wiem jak oni mogą to znosić.

Chcąc być gwiazdą musisz mieć świadomość konsekwencji. To nie tylko sława i pieniądze, to także brak prywatności, szaleni  fani, pamięć, ze zawsze musisz wyglądać dobrze, bo z każdej strony ktoś może Ci zrobić zdjęcie. To też tyczy się Twojego partnera. Chcesz być z gwiazdą? Zapomnij o normalnym życiu.
Tak miałoby wyglądać moje życie…? Boże, o czym ja myślę. Jakie życie…? Chcę go tylko poznać.. to wystarczy…
Pokazałam akredytację i pozwolono wejść mi przez drzwi  oznaczone słowem „Media”. Zobaczyłam go. Stał uśmiechnięty i rozmawiał z Dieterem. Koledzy i koleżanki po fachu siedzieli, czekając na swoją kolej. Szłam powoli w jego stronę, nie patrząc na innych. Jest tak blisko, dlaczego mam czekać?
Stanęłam obok. Głęboki oddech.
- Bill…
Odwrócił się, a jego spojrzenie mało mnie nie zabiło. Spojrzał na akredytację wiszącą na mojej szyi.
- Byłaś umówiona?
- Ja nie.. ale mój szef…
- Więc możesz odejść. – Stałam w szoku. Nawet nie dał mi dojść do słowa.
- Ale…
- Żegnam.
Nie wierzyłam własnym uszom. Co za bezczelny gbur! Już chciałam się odwrócić i odejść, ale duma nie pozwalała mi.
- Bo co? Bo jestem z Top Of The Pops, a nie Vogue’a?
- Słucham?
- To co słyszałeś. To, że jestem początkująca, nie oznacza, że masz mnie traktować jak ścierę do podłogi.
- Idź stąd dziewczyno, bo zawołam ochronę.
- Bill… - Odwróciłam się i zobaczyłam Toma. Uśmiechnął się lekko. Dieter odszedł widocznie nie chcąc uczestniczyć w dyskusji. – Daj spokój dziewczynie. Widać, że jest świeża, a traktujesz ją jakby chciała Cię co najmniej zjeść.
- Słyszałeś co ona powiedziała?
- A nie miała racji? Nie zachowuj się Bill jak gwiazda najwyższej rangi. Jesteśmy ludźmi prawda? Daj jej chwilę i odpowiedz na pytania. Kiedyś musimy wrócić do tego cholernego życia pełnego hien.
Uśmiechnęłam się delikatnie do Toma. W życiu bym się tego po nim nie spodziewała. Teraz wiem, ze moje wyobrażenia na temat Billa i Toma mijają się z rzeczywistością. Nie w tym facecie byłam zakochana. Byłam zakochana w moim wyobrażeniu. Bill jest inny.

Tom, zaimponowałeś mi…


1 komentarz:

  1. Panicz Bill xD W sumie ja się nie dziwię, niby czemu miałby potraktować ją jakoś wyjątkowo :D w końcu to dziennikarka, która chce mu zabrać jakże cenny czas, a nawet się nie umówiła xd No i pierwsze rozczarowanie, to było oczywiste xd
    Ehh, życie jest ciężkie xd Ale są też pozytywne strony takie jak Tom np XD Będzie ciekawie :D

    OdpowiedzUsuń

Polecam przeczytać;)