piątek, 9 maja 2014

Part X - Zaczęłam czuć, że żyję.

Niewiele potrzeba, by zwątpić w miłość. Budzisz się pewnego dnia i zdajesz sobie sprawę z tego, że wcale już nie kochasz osoby którą kochałeś, pomimo wielu lat spędzonych razem. Nagle wszelkie plany i nadzieje na przyszłość rozsypują się i odkrywasz drugie dno życia. Może lepsze, może gorsze. Najważniejsze, że nowe, świeże... Nagle nie czujesz się zmęczony, chcesz na nowo zacząć egzystować, bez względu na to, czy wyjdzie Ci na dobre. Chcesz zaryzykować, ale nagle uświadamiasz sobie, że w tej grze nie chodzi tylko o Twoje serce.  


***

Długo nie mógł zasnąć. Nie potrafił przestać o niej myśleć. Nie rozumiał dlaczego tak zawładnęła jego rozumem. W jego oczach była piękną kobietą o długich włosach, najpiękniejszym uśmiechu, trochę roztrzepaną, ale to właśnie w niej lubił najbardziej. Miała nienaganną sylwetkę. Piękny ponętny biust i cudownie zaokrąglony tyłeczek. Nie chciałby w niej nic zmieniać. Dla niego była idealna. Pomimo tego, że znał ją tak krótko, czuł jakby znał ją całe życie. Jej perfekcyjność, zaparcie, iskierki w oczach... Dlaczego więc podjął taką decyzję, a nie inną? Nie wiedział, lecz uważał, że postępuje racjonalnie, choć z rozsądkiem nie miało to nic wspólnego. Czuł jednak, że nie może postąpić w żaden inny sposób, bo nie tylko o jego serce tu chodziło. Miał do wyboru: cierpieć, spróbować zapomnieć, albo postawić wszystko na jedną kartę i stracić miłość najbliższych. Tej nocy jednak, gdy myślami był przy niej, wszystko inne nie miało znaczenia. Żałował tylko, że to nie on chronił ją teraz przed złymi snami w swoich ramionach. Wiedział, że tak musi być. Bohaterem w tej chwili został jego młodszy brat.

***

Gdy się przebudziłam Billa już nie było po drugiej stronie łóżka. Odgłos strugi wody dochodzący z łazienki dał mi do zrozumienia, że bierze prysznic. Usiadłam na łóżko i zdałam sobie sprawę, że to, co wydawało się tylko głupim, złudnym marzeniem teraz jest rzeczywistością. Powinnam być szczęśliwa. Więc dlaczego nie jestem? Coś nie dawało mi spokoju. Dla niego zostawiłam Bartka przed ołtarzem, a jednak będąc przy Billu wcale nie czułam się lepiej.
- Obudziłem Cię? - Blondyn wyszedł z łazienki w samym ręczniku przepasanym przez biodra. Uśmiechnął się, co sprawiło, że i na mojej twarzy od razu pojawił się uśmiech. Jego mokre, rozczochrane włosy dodatkowo dodawały mu uroku. Jakby było mu to potrzebne, przecież i bez tego był bardzo przystojny. W mojej głowie wyobraźnia zaczęła mocniej funkcjonować, a w dole brzucha poczułam przyjemne ciepło.
- Nie. Wyspałam się. - Wstałam i poprawiłam pościel na łóżku. Na mojej twarzy po chwili poczułam dotyk ciepłych promieni słonecznych. - Mam nadzieję, że macie dziś dzień wolny. Nie chciałabym spędzić tak pięknego dnia w pokoju hotelowym. Poza tym mieliśmy się zacząć poznawać. Musze przyznać, że naprawdę mi głupio, że zaczęliśmy od... - Bill powstrzymał mnie dłonią od dokończenia własnych myśli i znów przesłał mi zniewalający uśmiech.
- A mi nie. I nie żałuję. O niczym innym nie marzę, tylko by Cię poznać. Swoją drogą, zawsze tak dużo gadasz?
- Nigdy nad tym nie myślałam, ale...tak, gaduła ze mnie straszna.
- W sumie, dla mnie lepiej. Głos wydobywający się z Twoich ust jest jak muzyka dla mojego serca.
- Jeszcze będziesz miał go dosyć Kaulitz. - Odgryzłam się, choć poliki były rozpalone. Zawsze wstydziłam się komplementów.
-  Tak sobie pomyślałem, by wybrać się na wyspę koło Berlina. Pewnie i twoja koleżanka byłaby zadowolona. - Kontynuował, puszczając moją uwagę mimo uszu.
Asia... na śmierć zapomniałam o niej i wczorajszej sprzeczce. Jak teraz tak sobie o tym przypomniałam, to głupio mi się zrobiło. Jak mogłam się tak zachować? To była moja przyjaciółka, a ja ją tak źle potraktowałam.
- Tak masz rację. Nie ma więc na co czekać. Szkoda dnia. Teraz ja się wykąpię. - Zebrałam swoje rzeczy i udałam się do łazienki. Dziś nic nie mogłoby zepsuć mi humoru. Nawet prysznic dawał mi wiele więcej radości niż zazwyczaj. Zaczęłam czuć, że żyję.


***

Przeprosiłam Asię za swoje zachowanie. Przecież nie miałam powodów do zazdrości, prawda? Po pysznym obiedzie bliźniacy zabrali nas na kręgle. Cały lokal tylko dla nas. Nawet nie myślałam ile kasa i sława są w stanie zdziałać. Tom zabrał ze sobą Rię. Naprawdę polubiłam tę dziewczynę. Teraz już rozumiałam dlaczego Tom ją pokochał, jest po prostu idealna. Może nawet się zaprzyjaźnimy? Powoli już nawet zaczęło docierać do mnie, że chcą stworzyć własną rodzinę. Miałam wrażenie, że jednak Bill to bardziej przeżywa niż jego starszy brat. Uwielbiałam ich obserwować. To było lepsze niż film. Oni razem uzupełniali się tak bardzo, że nie sposób sobie wyobrazić Billa bez Toma i na odwrót. Moje policzki piekły już ze śmiechu. Był z nami też Andreas. Idealnie dopasowany do chłopaków. Prawdziwy przyjaciel.
- Kathy, chcesz nam powiedzieć, że ty nigdy w to nie grałaś? Zbijasz wszystkie kręgle! - Tom obruszył się, był w przeciwnej drużynie i chyba sądził, że nie ma lepszego od niego.
- No dobra, raz grałam, ale tylko raz! Po prostu jestem w tym dobra. Z tym się człowiek rodzi - puściłam mu bezczelny uśmiech i po raz kolejny strąciłam wszystkie kręgle. - Coś czuję Tom, że wasza drużyna stawia dziś kolację. Ewentualnie, jakieś dobre piwko.
- Masz ochotę poimprezować? - Bill obdarzył mnie spojrzeniem. Miałam wrażenie, że i on ma ochotę dobrze się zabawić.
- Widzisz Kaulitz, ledwo się znamy, a Ty już czytasz mi w myślach. Może nawet dam Ci się pocałować? - Uśmiechnęłam się do niego. Wiedziałam, że w tej chwili pragnie tego najbardziej.
- Nie kuś, nie kuś.
- Bo co? Chcesz mi powiedzieć, że jesteś tak słaby, by się nie powstrzymać? - Podeszłam do niego tak blisko, że czułam jego płytki już oddech na swojej twarzy. Jego pięści zacisnęły się mocniej, ale nie spuścił ze mnie wzroku. Był twardy.
- Nie lubię Cię i dlatego też nie rozumiem, dlaczego tak na mnie działasz.
- To się nazywa miłość przyjacielu - Andreas poklepał go po plecach i siadł przy Asi, która po chwili wstała jak poparzona i odeszła, oznajmując, że musi skorzystać z toalety. - Zrobiłem coś źle? - Andreas spojrzał za nią zaskoczony i powąchał się pod pachami. - Nie no, pachnę.
- Nie przejmuj się, ona ma ostatnio jakieś humorki. - Odrzekłam przekonująco, choć sama byłam ciekawa, co się z nią dzieje.



1 komentarz:

  1. Ojej, nowy odcinek, co za niespodzianka...!? XD Emm... Po takiej przerwie to w ogóle ja już traciłam nadzieję, że kiedykolwiek wrócisz, ale jak widać życie zaskakuje! Tom zaskakuje, Ria zaskakuje, więc czemu Kathlyn miałaby nie zaskakiwać xD A przechodząc do treści, to podoba mi się. Bardzo mi poprawił humor ten odcinek, przyjemnie się go czytało... Tylko problem, że taki krótki ^^ Zobaczysz, jak nie będziesz pisać dłuższych, to nie będę Ci publikowała! xD Ale szczerze to naprawdę jestem ciekawa coś Ty wymyśliła, bo w tym momencie jestem już zagubiona co do uczuć bohaterów... Toma szczególnie! xD
    Wymyśliłaś coś w ogóle? ;o XD

    OdpowiedzUsuń

Polecam przeczytać;)